czwartek, 9 czerwca 2011

To już rok... :)

Nasza Aniula konczy roczek w przyszla srode. Juz nie moge sie doczekac niedzielnego przyjecia urodzinowego. Czekam tylko na sukieneczke I mam wielka nadzieje, ze dotrze do nas na czas. Sala, tort, jedzenie, balony zamowione. Hazel piecze 'butterfly cakes', czeka nas tylko zrobienie banera I dekoracja sali - caly czas czekam na rozowe kokardy, kupienie rozowych tulipanow I napojow, przygotowanie studia fotograficznego, gier I zabaw dla dzieciakow, no I moze malych woreczkow ze slodkosciami dla gosci. Niby niewiele, a zamieszania duzo... Oby wszystko wyszlo jak zaplanowalam :) w koncu to urodziny mojej ukochanej corci x

Poki co w przyszla niedziele planujemy festiwal transportu w naszym ulubionym Stockwood Parku I zrobienie kilku fajnych fotek. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo jak sie domyslacie wszystko zalezy od... pogody ;)

Anusiakowa podroz nad morze

Hmmm nie wiem od czego zaczac. Nigdy nie moge sie zebrac, zeby usiasc I napisac kilka slow. Totalne lenistwo... A wiec tak po krotce.

W ostatnia niedziele rano okolo 8ej zaczelismy przygotowania do naszej wielkiej wyprawy nad morze. Nasmarowalismy sie olejkami do opalania, spakowalismy reczniki, koce I prowiant do torby I okolo 10ej wyruszylismy. Przyzwyczajeni do angielskiej pogody doszlismy do wniosku, idac za przykladem dnia poprzedniego, ze pomimo lekkiego zachmurzenia pogoda uraczy nas sloncem. 30 minut przed dotarciem do celu - warto wspomniec, ze z od nas do Brighton jest okolo 1.45h jazdy, zaskoczyla nas mzawka. Nie zrazeni jednak tym przybylismy na miejsce. Niestety... Rozpadalo sie na dobre! Zaparkowalismy somochod, przeszlismy 5 minut zeby zobaczyc morze I ... Wyruszylismy w droge powrotna do domu. Padalo caly dzien!...

Trzeba bylo odwiedzic Kube w Clacton...

No nic. Checi sa na kolejny wypad ale zobaczymy czy I kiedy pogoda pozwoli.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Urodziny babci Eli... i moja pierwsza trawka...

Piękna pogoda i urodziny mojej mamy skłoniły nas wczoraj do spaceru. Wybraliśmy się całą czwórką do Stockwood Park. Warto wspomnieć, że był to pierwszy kontakt Anki z trawką... ;)




poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Powrót do pracy...

No nic. Stało się. Już w sobotę wracam do pracy. Wciąż nie mogę uwierzyć, że Aniula ma już prawie 10 miesięcy i że ten czas tak szybko leci. Ze względu na tą okoliczność przyjeżdża do nas babcia Ela, czyli moja mamuśka :) Ale się cieszę zarówno z jej przyjazdu jak i z tego, że w końcu wyjdę do ludzi...

wtorek, 29 marca 2011

Farmerama...


...zapomniałam jeszcze napisać, że pewien osobnik imieniem Marek - ty dobrze wiesz, że o CIEBIE chodzi - wkręcił mnie do gry Farmerama, którą wszystkim polecam. No chyba, że lubicie mieć wolny czas, bo ona tak mnie wciągnęła, że przez kilka dni nie robiłam nic innego poza grą... pozdrawiam i polecam! ;)

Córeczka Tatusia


Ostatnio nie miałam okazji nic napisać. Nie dość, że Anusiakowe zęby nie dają nam spać i chodzimy w trójkę niewyspani, to jeszcze miałam problem z zalogowaniem się...
Wczorajsza noc minęła bez marudzenia. Anka przespała całą aż do 6 rano. Dzisiaj jednak nadrobiła i już o 24ej się obudziła z płaczem. Próbowałam ją uspać chyba 3 razy, ale dalej płakała. W końcu poszłam zrobić jej mleko, bo myślałam że to pomoże. Wróciłam, a ona smacznie spała już na rękach swojego tatusia :) A to nowa fryzura na 'ulizusa'...



Nie da się ukryć Marcin to ma do niej podejście...
Córeczka Tatusia ;)

czwartek, 3 marca 2011

Mały cwaniaczek... ;)

Aniula nie odstępuje nas ani na krok. Chodzi za nami - jeszcze na czworaka, szarpie za nogawki i wstaje... Nie da nic zrobić zanim nie weźmie się jej na ręce. Właśnie siedzi w łóżeczku i gryzie 'myszkę mini' w nos. To ostatnio jej ulubione zajęcie - gryzienie. Z trzema dolnymi ząbkami i dwoma wyrastającymi na górze, to już niezły ścisk. Wierzcie mi. Doświadczam tego kilka razy dziennie, smarując jej dziąsełka żelem. Jak złapie to niczym pitbull potrafi trzymać kilka sekund... ;)
A tutaj Anusiak w pogoni za nogą...

czwartek, 24 lutego 2011

Zęby moje zęby, gdyby nie te zęby, to by była.....

ehhh... przypominają mi się słowa mojego ś.p. taty, których jednak nie przytoczę, bo nie wypada :)
Aniula ładnie przespała jedną noc, a dzisiaj znowu się zaczęło. Prawa dolna dwójka się przebiła, a teraz czekamy na górne jedynki, bo jak dzisiaj udało mi się zauważyć: IDĄ! :(
W ruch poszły środki przeciwbólowe, ale z mizernym skutkiem.
ehhh... Ibufen nie działa. Calpol nie działa. Żel nie działa. Proszek, który kupiłam - tak zachwalany - nie działa! Anusiak jednak znalazł sposób na inne zastosowanie żeliku na ząbki...


Biedna Aniula musi to przechodzić, a ząbki nie dają jej nawet odpocząć i się wyspać. Chodzi jak małe zombi z przekrwionymi oczkami, a ja nie wiem jak jej pomóc. A do tego wszystkie idą na raz, więc nic dziwnego, że tak marudzi. Jedyne co jest pocieszające to, to że wyjdą szybko i będzie po sprawie.
PS: pielucha na głowie to zasługa Marcina... :)
Idę dalej walczyć z moją bonsajką, która niestety zaczęła gubić listki...

sobota, 19 lutego 2011

A jednak ząbki...


no i jest... kolejny ząbek się przebił i rośnie w siłę... na zdjęciu jeszcze niewidoczny, ale za to bardzo daje nam się we znaki :)


niedziela, 13 lutego 2011

Ząbki...

Nie było mnie kilka dni. Tzn byłam, ale nieprzytomna. Aniuli wychodzą kolejne ząbki! A że jest dość wrażliwa na wszystko co nowe, to prawie nie sypia, a co za tym idzie my też nie. Marudzi, kręci się, nie może spać, a jak już zaśnie to budzi się z płaczem. Smarowanie dziąsełek żelem nie pomaga tak samo jak podawanie Ibufenu. Zamówiłam proszek Ashton and Parsons Infant Powder - w końcu - i mam wielką nadzieję, że troszkę ulży w bólu. Dużo o nim czytałam na forach i mamy naprawdę go polecają. Mam w szafce czopki Viburcol, ale z tego co pisze w ulotce można podawać je od 6 roku życia, a jeśli chodzi o niemowlaki trzeba skonsultować się z lekarzem. Poszukam na forach może ktoś używał dla malucha. Wyczytałam gdzieś, że to podrażnienie co było u Anusi, to też może być wynik ząbkowania. Na szczęście maść, którą dostałyśmy pomaga i po zaczerwienieniu już prawie nie ma śladu. Jak dojdę do siebie - może jutro - to napiszę więcej...

środa, 9 lutego 2011

Wczoraj...

Ale wczoraj zaszaleliśmy. Poszliśmy całą rodzinką na długi spacer, a po powrocie zrobiliśmy sobie dzień leniucha. Jakoś pogoda tak na nas wpłynęła, że nic nam się nie chciało. Nawet Aniula przespała prawie cały dzień i pewnie dlatego budziła się często w nocy. Jaktylko znajdę chwilkę to napiszę coś jeszcze wieczorkiem. Teraz wracam do pracy...

poniedziałek, 7 lutego 2011

Głosujcie!

Aha! No i przypominam o głosowaniu na Aniulkę w konkursie dziecko na okładkę "MAMO TO JA"! ;)

Kamerka to dobra rzecz

Jestem bardzo zadowolona z kamerki, którą zamontował Marcin w pokoju Aniuli. Czuję się jakoś pewniej. Szczególnie jak popłakuje, a ja nie wiem, czy to tylko zły sen, czy znowu noga jej utknęła w szczebelkach. Zawsze myślałam, że ona tak długo śpi, a teraz się okazało, że po przebudzeniu potrafi nawet kilkadziesiąt minut bawić się w łóżeczku bez wołania nas. Jak odkładam ją do snu, zerkam w monitor i jak tylko zaśnie idę ją przykryć.
A wystarczyło kupić tylko dłuższy kabel USB. Jakie to proste :)
Spróbujcie... Zawsze możecie sobie nagrać filmik lub pstryknąć zdjęcie. Fajna sprawa

niedziela, 6 lutego 2011

"DZIECKO NA OKŁADKĘ"

W końcu zebrałam się w sobie i zgłosiłam Aniulę do konkursu "DZIECKO NA OKŁADKĘ".

Zapraszam zatem wszystkich do oddania swojego głosu!
I z góry dziękuję :)

Jeżeli wiecie coś o innych aktualnych konkursach dla dzieci - piszcie!

sobota, 5 lutego 2011

Syzyfowe Prace, czyli o tym jak walczymy z pieluszkowym zapaleniem skóry i kilka słów o nowym wynalazku Marcina

Wczoraj o 18ej po ostatniej porcji mleka Aniula poszła spać, co nie bardzo nas cieszyło, bo z góry wiadomo było, że po kilku godzinach wstanie zła jak osa. Tak też się stało.O godzinie 22ej zostaliśmy przywołani płaczącym marudzeniem. Jasne znowu było, że to znowu kupa. Dostała butlę na uspokojenie i przez dwie godziny kręciła się nie mogąc zasnąć. Cały czas zastanawiam się z jakiego to powodu ma te problemy. Czy to rzeczywiście ból związany z zapaleniem skóry? Lekarz zapewnia, że nie ma się co martwić, więc brniemy dalej w wietrzenie, mycie i smarowanie, co działa... ale tylko kiedy pieluszka jest sucha. I tak w koło Macieju...

Ja śmiem tłumaczyć jednak brak snu rosnącymi ząbkami, bo coś ostatnio Anusiak znowu się ślini. Postanowiłam zakupić proszek o nazwie 'Ashton & Parsons Infant Powder', o którym dużo czytałam na różnych forach internetowych. Zobaczymy czy pomoże.

Zastanawiam się, czy to możliwe że Aniula przechodzi kolejny skok rozwojowy? Może to też nie daje jej spać? W końcu od dwóch tygodni sama wstaje, a ostatnio nawet nauczyła się potem siadać. Robi to jednak w tak cwaniacki sposób, że najpierw szuka ręką podłoża i dopiero potem się puszcza. Swoją drogą wciąż nie mogę wyjść z podziwu jakie te nasze dzieciaki są sprytne.

Martwi mnie jeszcze fakt, że ostatnio Anusiak ma problemy z brzuszkiem. Podejrzewam nietolerancję jakiegoś składnika diety, więc stopniowo je eliminuję. Odstawiłam słoiczki i zaczęłam sama gotować Anusiakowe obiadki. Jak to nie pomoże spróbuję odstawić kaszkę.

Marcinowe wynalazki....
Kiedy Marcin przyszedł do mnie, mówiąc że ma nowy pomysł, nie zdziwiło mnie to zupełnie. Marcin znany jest z tego, że lubi ułatwiać sobie życie i pracę, i zawsze zanim do czegoś się zabierze musi mieć wszystko przygotowane i dopięte na ostatni guzik. Ze względu na to, że dużo pracuje w domu i nie ma za bardzo czasu co chwilę odciągać się od komputera, żeby zaglądać do Aniuli jak idzie spać, zamontował w jej pokoiku kamerkę i od wczoraj mamy ją cały czas na oku :)
Świetna sprawa. Polecam!

piątek, 4 lutego 2011

"Jako rodzice zawsze musimy mieć skrzydła wystarczająco duże, aby otoczyć nimi dzieci i osłonić je przed krzywda czy bólem. To figuruje w naszym kontrakcie z Bogiem, kiedy bierzemy na siebie odpowiedzialność za ich życie." Janatham Carroll

Czasami naprawdę nie mogę uwierzyć w to, co słyszę w wiadomościach... i naprawdę coraz częściej cieszę się, że jestem z dala od tego, co tam się dzieje.
Matka skatowała dziecko; Konkubent zgwałcił; Rodzice zakopali............ Aż dreszcze przechodzą. Co siedzi w umysłach tych ludzi? Czy naprawdę alkohol i narkotyki są ważniejsze? Co się dzieje z tym naszym światem? Jak to jest, że jedni starają się o potomstwo latami, a inni ten dar od Boga tak zaprzepaszczają? Być komuś potrzebnym i wiedzieć, że ktoś od nas zależy, to przecież sens życia. Kiedy ogarnia mnie nostalgia przypominam sobie słowa Juliana Ejsmonda:

"Jest podłość i jest rozpacz i troska i żal.
Są złe siły dookoła i jest moc zdradziecka,
Co więdnąć każe kwiatom, ptaki pędzi w dal;
Moc tę zwycięża jedno tylko: uśmiech dziecka"

czwartek, 3 lutego 2011

Najmilsza pobudka każdego taty

Jak zwykle o 5ej nad ranem Aniula obudziła się na mleko. Zjadłyśmy, przebrałyśmy pieluchę i ku mojemu zdziwieniu odłożona do łóżeczka zasnęła po chwili zabawy nawet nie marudząc.
Około godziny 8ej wstała jak gdyby nigdy nic. Wzięłam ją do naszego łóżka, w którym Marcin jeszcze spał, a ona ni z tego ni z owego powiedziała: TATATATATA...
Byliśmy w szoku. Tak jej się spodobało, że calutki dzień bawiła się i powtarzała: TATATATATATA...
To się nazywa najmilsza pobudka pod słońcem :)

środa, 2 lutego 2011

Pieluszkowe Zapalenie Skóry

Kilka dni temu zauważyłam u Aniuli duże plamy z czerwonymi krostkami w okolicy pipki. Na początku myślałam, że to z przeziębienia - jak to się już wcześniej zdarzało, ale jak nad ranem zmieniałyśmy pampersa przeżyłam szok. Przeziębienia nie ma już ponad dwa tygodnie, a tu krew sączącą się z krostek. Masakra. Doszłam do wniosku, że nie ma się co umawiać i od razu udałyśmy się do lekarza. Emergency appointment for my daughter, PLEASE! Czekałyśmy może pół godziny. Diagnoza - pieluszkowe zapalenie skóry. Wietrzyć! Wietrzyć! Wietrzyć! Ale jak tu wietrzyć małego dupka jak w domu wieje od okien... Dostałyśmy receptę na kremik TIMODINE. Odstawiłyśmy nawilżane chusteczki, przemywamy przegotowaną wodą i smarujemy.... Czekamy na efekty. Oby szybkie...

wtorek, 1 lutego 2011

Kolka Kolka Czy To Ty?

Pierwsze trzy miesiące dały nam się we znaki. Nieprzespane noce, ciągłe marudzenie, płacz, podkurczanie nóżek - diagnoza KOLKA. Gdybym wiedziała to co teraz, nie wydawałabym tony pieniędzy na preparaty, które jak mi się wydawało nie skutkowały. Nie skutkowały z jednego powodu - kolki nigdy nie było. 99,9% objawów spowodowanych było brakiem snu Aniuli. Była tak zafascynowana otaczającym światem, że nie umiała zasnąć, co powodowało późniejsze kłopoty ze snem.
A może to były ząbki? W wieku 6 miesięcy Aniula stała się posiadaczem dwóch dolnych jedynek! 
Teraz jak tylko dostrzegam znaki, które mi daje - tarcie oczek, pociąganie uszka, ziewanie - od razu ją zanoszę do łóżeczka - oczywiście pod warunkiem, że jest najedzona i ma sucho. Swoje wymarudzi, ale w końcu zaśnie. O jej kłopotach z zasypianiem przeczytacie pewnie jeszcze nie raz.

Razem w domu

Śpi jak dziecko! Myli się ten kto tak twierdzi. No chyba że, oznaczać to ma nieprzespane noce, kilkugodzinne kolki, marudzenie, pierdzenie, ulewanie, bekanie, noszenie, płakanie... Gdzie tu czas na sen?! Swoją drogą jakie to słodkie wiedzieć, że ta mała istota tak nas potrzebuje.
Aniula od pierwszych dni nie była typowym niemowlakiem. Była silną dziewczyną z krwi i kości, która w przeciwieństwie do mnie uważała, że sen to tylko strata czasu - chyba ma to po swoim tacie!

Porodówka

W skróconym skrócie: 34 godziny bolesnych regularnych skurczów i... o godzinie 13:49 oczom wszystkich - poza moimi - ukazała się śliczna mała dziewczynka.
Nigdy nie zapomnę słów Marcina: 'Jest. Widzę włosy!'

Wybór Imienia

Do dnia porodu płeć naszej pociechy była zagadką. Nie dlatego, że nie chcieliśmy zostać wtajemniczeni, a dlatego że z zasady w naszym mieście się tego nie ujawnia.
Nic do końca nie jest przesądzone. Nie jestem w stanie zagwarantować, że całe życie spędzimy w UK i też tą myślą kierowaliśmy się przy wyborze imienia. Miało być uniwersalne - polsko-angielskie. Padło na Adam dla chłopca i Anna dla dziewczynki.
Całą ciążę byłam przekonana, że będziemy cieszyć się z narodzin Adasia. Ostatnie dwa miesiące jednak przesądziły wszystko - przytyłam jak świnia - nie bójmy się użyć tego określenia. Jak to mówi moja mama - dziewczynki odbierają urodę matce, więc już w 7 miesiącu ciąży oczekiwaliśmy narodzin Aniuli.

Kilka Słów Wstępu

Kiedy kilka lat temu w myślach układałam swoje życie, nie było tam miejsca dla męża i dziecka. Zawsze wypierałam się i broniłam zdania, że męża i dziecka nie ma i nie będzie! Do dziś dzień  przyjaciółki wypominają mi to. Co się stało? Wszystko zaczęło się, jak poznałam Marcina - Miłość Mojego Życia - do dnia poczęcia Aniuli oczywiście ;)
Potem wszystko jak w szwajcarskim zegarku i z góry przemyślane. Zaręczyny. Ślub. Dziecko.
Dzisiaj Aniula ma 7 i pół miesiąca, a ja nie wyobrażam sobie życia bez niej. Aż miło pomyśleć, jak ludzie się zmieniają...