niedziela, 29 kwietnia 2012

MAYDAY... MAYDAY... ;)

Wbrew pozorom nie chodzi o koncert. Dla tych niewtajemniczonych tak Anglicy, a raczej Brytyjczycy, co jest mi wypominane przez kolegow z pracy, nazywaja pierwszy poniedzialek maja, ktory dla nich jest swego rodzaju swietem - jednym z wielu notabene ;) Juz sie nie moge doczekac 5 maja jak wybierzemy sie na picnic. Kosz juz czeka. Oby pogoda dopisala, bo ostatnio cos nam nie sprzyja.